Cień gejszy zawiera pomysłowo skonstruowaną i świetnie poprowadzoną intrygę. Dobry pomysł na przestępstwo to przecież zasadniczy element każdego przyzwoitego kryminału.
Akcja powieści toczy się głównie we współczesnej Polsce, w Gdańsku. Ale zaczyna się prologiem, rozgrywanym sto lat wcześniej w Japonii. Wydarzenia z przeszłości i, toczące się współcześnie, śledztwo splatają się ze sobą. Ale takie fabularne rozwiązania to też żadna nowość. Zastosowanie retrospekcji, realistyczne postacie czy barwnie opisane tło występują w wielu epickich utworach. Jednak jest coś, co różni tę książkę od pozostałych i czyni ją, tym samym, zupełnie wyjątkową. Czytając Cień gejszy, miałam wrażenie, jakby stworzyły ją dwie osoby, z których jedna jest poetką. Ta poezja przebrzmiewała w "japońskich" częściach utworu. Autorka nie ukrywa swojej fascynacji egzotycznym i tajemniczym Dalekim Wschodem. Z książki możemy sporo się o tym świecie dowiedzieć. Szczerze powiedziawszy, opisy, zbyt zawiłe czy szczegółowe, nie zawsze budzą mój zachwyt w kryminalnych powieściach. Anna Klejzerowicz tworzy niesamowicie sugestywne, działające na wyobraźnię, obrazy, od których trudno się oderwać. Są kunsztowne i finezyjne, pełne nieuchwytnego czaru, jak japońskie drzeworyty, będące cichymi bohaterami jej książki. Po jej przeczytaniu miałam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony chciałam poznać rozwiązanie zagadki, z drugiej miałam żal, że muszę już opuścić, stworzony przez autorkę, świat, zwłaszcza ten japoński.
Na pewno na Cieniu gejszy nie poprzestanę. Anna Klejzerowicz, na szczęście, ma w swoim dorobku kilka książek. I bardzo się cieszę, że odkryłam ją dla siebie.
Akcja powieści toczy się głównie we współczesnej Polsce, w Gdańsku. Ale zaczyna się prologiem, rozgrywanym sto lat wcześniej w Japonii. Wydarzenia z przeszłości i, toczące się współcześnie, śledztwo splatają się ze sobą. Ale takie fabularne rozwiązania to też żadna nowość. Zastosowanie retrospekcji, realistyczne postacie czy barwnie opisane tło występują w wielu epickich utworach. Jednak jest coś, co różni tę książkę od pozostałych i czyni ją, tym samym, zupełnie wyjątkową. Czytając Cień gejszy, miałam wrażenie, jakby stworzyły ją dwie osoby, z których jedna jest poetką. Ta poezja przebrzmiewała w "japońskich" częściach utworu. Autorka nie ukrywa swojej fascynacji egzotycznym i tajemniczym Dalekim Wschodem. Z książki możemy sporo się o tym świecie dowiedzieć. Szczerze powiedziawszy, opisy, zbyt zawiłe czy szczegółowe, nie zawsze budzą mój zachwyt w kryminalnych powieściach. Anna Klejzerowicz tworzy niesamowicie sugestywne, działające na wyobraźnię, obrazy, od których trudno się oderwać. Są kunsztowne i finezyjne, pełne nieuchwytnego czaru, jak japońskie drzeworyty, będące cichymi bohaterami jej książki. Po jej przeczytaniu miałam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony chciałam poznać rozwiązanie zagadki, z drugiej miałam żal, że muszę już opuścić, stworzony przez autorkę, świat, zwłaszcza ten japoński.
Na pewno na Cieniu gejszy nie poprzestanę. Anna Klejzerowicz, na szczęście, ma w swoim dorobku kilka książek. I bardzo się cieszę, że odkryłam ją dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!