Prawda jest taka, że zdecydowana większość pisarzy żyje z wszystkiego innego, tylko nie z książek. Często zajmują się redagowaniem cudzych dzieł, tłumaczeniem, albo dziennikarstwem. Ilu jest takich, którzy są naprawdę bogaci? Można ich zliczyć na palcach jednej ręki. Tak, tak, Stephen King jest milionerem, ale za nim stoją dziesiątki tysięcy innych autorów, którzy nie są. W Polsce z samego pisania książek może utrzymać się tylko tzw. czołówka, czyli Grochola, Pilch, Krajewski i może jeszcze 2-3 inne osoby. W ich przypadku nie są to też zawrotne sumy, wątpliwe, czy stać ich na willę w snobistycznej dzielnicy.
Jeśli chcesz być bogaty, to lepiej
załóż własną firmę, szanse, że książki pomnożą twoje konto
są nikłe.
Pisarze są sławni
Pisarze zwykle mają swoje pięć minut
przez 2-3 miesiące od premiery książki, potem następuje cisza, za
rok kolejna powieść i znowu 2-3 miesiące, mało która książka utrzymuje
się w księgarniach dłużej niż pół roku. Bardzo mało jest
takich dzieł, które jeszcze sto lat po powstaniu stoją na półkach
księgarni. Poza tym pisarze, pomijając małe wyjątki, nie są
dobrym towarem dla żądnych sensacji mediów. Prowadzą nudne życie,
nie umieją się ubrać, nie romansują co miesiąc z kimś innym,
jednym słowem: nuda. Media nie piszą o pisarzach, no chyba że o
jakiejś wyjątkowo ładnej autorce. Media przypominają sobie o
pisarzach dopiero, kiedy umierają i to też nie zawsze. Joanna Chmielewska, mimo, że wydała 60 książek, nie zasłużyła
sobie na wzmiankę w telewizyjnych serwisach informacyjnych w dniu
swojej śmierci. Pisarze są dobrym materiałem wtedy, kiedy trzeba
wypełnić lukę w gazecie, czy w programie telewizyjnym.
Jeśli chcesz być sławny, idź lepiej
do telewizji.
Jeśli się pisze wiersze, to znaczy,
że się ma talent literacki.
Powiedzmy to sobie szczerze: Każdy z
nas miał w życiu taką fazę, że pisał wiersze. Najczęściej w
szkole, kiedy człowiek nie wiedział, dokąd z szalejącymi
hormonami. Potem się te wiersze przechowywało niczym skarb, a potem
się je wyrzucało - niekoniecznie ze szkodą dla literatury. Dla
wielu pisanie wierszy jest rodzajem pamiętnika. Jednak przy bliższym
przyjrzeniu się sprawie, trzeba stwierdzić, że wiele osób
piszących wiersze, samemu nie czyta poezji. A to zdaje się być
warunkiem koniecznym, wszak nie podobna pisać czegoś, czego się
nie lubi czytać. Prawdziwi poeci mają na półkach niezliczone tomy
poezji, potrafią cytować Mickiewicza, czy Gałczyńskiego. Nie
mylmy więc pisania pamiętnika z tworzeniem literatury.
Pisarze mają tajemne sposoby na
pisanie
Literatura jest tak jasna, jak żadna inna
dziedzina. To, co ją tworzy, to szereg wyrazów, ułożonych w
odpowiedniej kolejności. Jeśli myślisz, że autor stosował jakąś
magię, by napisać bestseller - weź jego książkę do ręki i
otwórz. Szereg słów, nic więcej. Oto cała magia.
Można pisać tylko wtedy, kiedy ma się
wenę
To niepokorne zwierzę. Pisanie
nie przychodzi z weny, tylko raczej odwrotnie: wena przychodzi od
pisania. Im więcej pracujesz nad tekstem, tym więcej masz pomysłów.
Prawdą jest, że pisarze często tworzą swoje dzieła na konkretny
termin. Podpisują umowę z wydawnictwem i za trzy miesiące muszą
dostarczyć gotową książkę. Nie mogą sobie pozwolić na czekanie
na wenę. Wena przychodząca znikąd to mit. Pisanie, to praca.
Chodzisz do pracy codziennie, a nie tylko wtedy, kiedy ci się chce,
prawda? Poza tym jak napiszesz pierwsze kilka stron, spostrzeżesz,
że wena nie wystarczy, by siedzieć nad książką kilka miesięcy.
Należy zdać sobie sprawę, że pisanie to praca, a nie chwilowe
natchnienie, które zresztą może się okazać słomianym zapałem.
Pisarze prowadzą ciekawe życie
W pewnym sensie to prawda. Ale cóż
znaczy "ciekawe życie"? Spotkania autorskie, wywiady,
gale, tłumy fanów i ty w środeczku. Tak wygląda tylko bardzo mała
część życia pisarza. Większość czasu siedzi taki w domu, przed
komputerem. Pisanie oznacza samotność. Pracujesz sam. Na dodatek,
jeśli odniesiesz sukces, wiele osób z twojego otoczenia zacznie na
ciebie patrzeć krzywo.
Jeśli chcesz mieć ciekawe życie, weź
się lepiej za coś innego. Obojętne za co - właściwie wszystko
jest ciekawsze.
Należy pisać tylko górnolotną literaturę, wszystko inne nie jest nic warte
Prawda jest taka, że należy pisać
to, co samemu się czyta. Jeśli twoje półki uginają się od
kryminałów, to nie ma wątpliwości: powinieneś pisać kryminały.
I nie jest istotne, że gdzieś pod fotelem leży romans, który
męczysz od trzech miesięcy. Jeśli przez ostatnie dziesięć lat
czytałeś głównie horrory - to za tę tematykę powinieneś się
wziąć, bo to w niej rozwinąłeś nieświadomie wyczucie
literackie. Jeśli nigdy nie czytałeś fantastyki - taka książka
wyjdzie ci nienaturalnie, niewiarygodnie, a najpewniej wcale jej nie
napiszesz, bo umęczony czymś, czego nie czujesz, nie dasz rady
skończyć powieści. Nie sil się na pisanie górnolotnej
literatury. Inne książki też są chętnie
czytane. Jeśli będziesz na siłę próbował napisać coś
górnolotnego - najpewniej wyjdzie ci to po prostu śmiesznie. Są
książki dla profesorów i są książki dla gospodyń domowych.
Jedni i drudzy są czytelnikami i należy ich szanować. Tak naprawdę
nie ma literatury lepszej i gorszej. Każda ma prawo bytu i znajdzie
swojego kupca.
Agnieszka Turzyniecka
Agnieszka, chandra jesienna Cię dopadła. Ale nie przejmuj się, jutro wzejdzie słońce i znów będzie wesoło :).
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, co ten artykuł ma wspólnego z moim nastrojem? Nie rozumiem, skąd pomysł, że dopadła mnie chandra. Nie dopadła. Dziś jest premiera mojej debiutanckiej książki i czuję się świetnie. Dziękuję za troskę.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Pisanie jest zajęciem dla introwertyków. Dlatego,jezeli nie stanowi pasji, lepiej chyba dać sobie spokój. Tak uważam. Ale ciekawi mnie, co na ten temat sądzą inni.
OdpowiedzUsuńGratuluję premiery książki! Na pewno będę jedną z pierwszych osób, które ją zakupią.
"Przepraszam, co ten artykuł ma wspólnego z moim nastrojem?"
OdpowiedzUsuńPamiętaj - ty piszesz, ale twoje słowa odczytują czytelnicy. A twoje pisanie tu i teraz jest bardzo pesymistyczne.
" Ilu jest takich, którzy są naprawdę bogaci?"
Abstrachując od tego, że by zarobić trzeba pisać bardzo dobrze - to czy celem pisarza jest zbijanie fortuny?
"Media nie piszą o pisarzach, no chyba że o jakiejś wyjątkowo ładnej autorce."
Tzn. że popierasz pisarzy-celebrytów?
Pisanie nie przychodzi z weny, tylko raczej odwrotnie: wena przychodzi od pisania.
A tu śmiem wątpić. Gdyby tak było ludzie, którzy dużo piszą byliby świetnymi pisarzami. Np. naukowcy wypisują masę artykułów, prac - i czy przez to są dobrymi pisarzami? -śmiem wątpić.
"Pracujesz sam. Na dodatek, jeśli odniesiesz sukces, wiele osób z twojego otoczenia zacznie na ciebie patrzeć krzywo."
Po pierwsze to dotyczy każdej dziedziny, a wątpie by wspomniana przez ciebie Grochola przejmowała się opinią kilku zazdrośników - bo sukces osiągnęła, nieprawdaż?
"Prawda jest taka, że należy pisać to, co samemu się czyta."
Nie generalizowałabym - ja ubóstwiam kryminały i poezję a piszę pozycje o zacięciu historycznym. I na pewno nie jestem wyjątkiem. (Dwie pozycje papierowe_)
A tak w ogóle z artykułu weje pesymizmem...ale skoro twierdzisz, że jesteś radosna...
Ładna nadinterpretacja. Proponuję przeczytać artykuł jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńNależałoby jeszcze dodać, jak trudno jest zostać pisarzem, tj. wydać książkę! Łatwiej już przebić się w telewizji zapewne
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się podoba fragment o wenie. Ja tak mam przy pisaniu tekstów na bloga. W głowie zawsze mam sporo pomysłów na notki, lecz jakoś nie mogę usiąść do komputera, by te pomysły na literki pozamieniać. Ale jak już usiądę, to nie mogę przestać. I zawsze się zastanawiam, czemu ja tak długo zwlekałem. ;)
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że efekt końcowy zwykle jest inny niż spodziewany przed przystąpieniem do pisania.
"Są książki dla profesorów i są książki dla gospodyń domowych. Jedni i drudzy są czytelnikami i należy ich szanować. Tak naprawdę nie ma literatury lepszej i gorszej. Każda ma prawo bytu i znajdzie swojego kupca." - bardzo podobają mi się te słowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Choinka, zmartwiłaś mnie :)) Myślałam, że się wezmę i zarobię milion :)
OdpowiedzUsuńOgólny wydźwięk powyższego raczej zniechęca do pisania, niż zachęca. Sam nie idealizuje pisarstwa, a raczej doceniam jego realizm; to, z czym jest związane. Umiem być i pracować sam - to ostatnie wręcz preferuję. Fascynuje mnie tworzenie od podstaw całych rzeczywistości, powoływanie do istnienia wcześniej nieistniejącego. Pracować codziennie jestem już nauczony, także i to nie jest specjalnym problemem. Pewnie, że mam wątpliwości i chwile zwątpienia, jednak dotyczy to tak naprawdę mnie samego, a nie tego, co tworzę. Sądzę, że nasz stosunek do naszej twórczości jest odzwierciedleniem naszego stosunku do nas samych. Łatwiej jest nam doceniać nasze testy, gdy cenimy siebie; gdy ujmuję sobie, ujmuję również wszystkiemu, co wyszło spod mojej ręki.
OdpowiedzUsuńPowyższe to oczywiście spostrzeżenia absolutnego amatora, jednak są one moje i będę ich bronił ;)
Pozdrawiam
Szymek
Ja pracowałam nad swoim materiałem 3 lata i nadal go dopracowywuję. I nie liczę na miliony, zresztą - jeśli ktoś ma pasję, nie liczą się dla niego pieniądze. Ja bym wolała aby ludzie czytali z zadowoleniem.
OdpowiedzUsuńNp. Stephen King sprzedał prawa do Zielonej Mili bodajże za 1$. Wiadomo że kasy się obłapał na samej książce, ale widać że nie kierował się chęcią zbijania zysku na wszystkim.
Fascynuje mnie z samym pisaniu, że często autor wyraża siebie poprzez bohatera. Często jest on przerysowaniem jego własnej postaci, uwydatniającym jakieś jego wady i sam je zauważając, zazwyczaj walczy z nimi. Czasem ma się przerwę, czasem się widzi że już niby chyba czas na koniec, a za pół roku przeczyta się, stwierdzi że to chłam i dopisuje się co raz to ciekawsze zdania, aż w końcu wychodzi naprawdę dzieło, którym można zacząć się chwalić :)
Oczywiście też jestem amatorem,
Niech wena będzie z Wami moi drodzy,
Chania ;)
Szczerze - to bardziej brzmi jak artykuł "Jak zniechęcić do pisania?"...
OdpowiedzUsuń