Zanim odejdziesz dopij kawę.
Dodałam słodziku, chociaż wolisz cukier. Pijasz tylko sypaną, bo
rozpuszczalna jest twoim zdaniem oszukana. Dosypują do niej jakieś
świństwa. Mówisz, że w dzieciństwie piłeś kawę zbożową,
głównie w przedszkolu, chociaż czasem też w domu. Kiedyś przy
śniadaniu powiedziałeś, że dzisiejsza zbożówka zboża na oczy
nie widziała. Dlatego pijesz sypaną. Bo w sypanej przynajmniej
widać, że zawiera tylko kawę. Nie masz zamiaru raczyć się
jakimiś rakotwórczymi domieszkami. Odpowiedziałam ci, że na coś
trzeba umrzeć.
Zanim odejdziesz zabierz swoją
szczoteczkę. Jaką to teraz używasz? Sama już nie wiem. Zmieniasz
szczoteczki co trzy tygodnie, bo tak zalecają w reklamie. Zbierają
się na niej bakterie. Nie może się stykać z moją, bo to
niehigieniczne. Nie chcesz się zarazić próchnicą, mówisz. Ja na
to, że przecież kiedyś mnie całowałeś. Wtedy twierdziłeś, że
smakuję jak landrynki.
Zanim odejdziesz rozwiąż umowę na
kablówkę. Pakiet rozszerzony, czterdzieści pięć programów. Bo
lubisz mieć wybór. Dużo sportu. Czemu nigdy nie oglądam
telewizji? Usiądź koło mnie - mówiłeś - i obejrzyjmy razem
film. Ja na to, że szkoda mi czasu. Przecież i tak nic nie robisz -
odpowiedziałeś. Od oglądania telewizji też nie będę
szczęśliwsza. Każdy ma w domu telewizor - ty jesteś dziwna.
Zanim odejdziesz napraw kontakt w
kuchni. Miałeś się nim zająć już dwa miesiące temu. Trzeba
złapać za wtyczkę, a nie ciągnąć za kabel - denerwowałeś się.
Kabel był od miksera. Robiłam ciasto na twoje urodziny. Nie umiem
robić ciast. Nie umiem naprawiać kontaktów. Ciasto było z kremem.
Krem się rozlewał na talerzykach. Dobrze, że nikogo nie zaprosiłem
- rzuciłeś przed zaśnięciem.
Zanim odejdziesz zabierz swoje płyty.
Nie słuchasz ich już od lat. Odtwarzacz się zepsuł na Wielkanoc
2009. Teraz już nikt nie kupuje magnetofonów, wszystko mam na
komputerze - skwitowałeś. Płyty zarosły kurzem, Cohen na samej
górze, Sinatra na dole. Wynieś do piwnicy - mruknęłam kiedyś.
Zwariowałaś.
Zanim odejdziesz oddaj mi klucze.
Krzywiłeś się, kiedy prosiłam, żebyś dzwonił. Przecież ja tu
mieszkam, nie będę dzwonił do siebie - dziwiłeś się. Co ty
robisz, że mam dzwonić przed wejściem? Co ukrywasz? Breloczek
możesz zachować - dodałam.
Zanim odejdziesz wytłumacz psu, że
nie jesteś już jego panem. I że teraz już będzie mógł spać na
łóżku.
Piotrków Trybunalski,
13.04.2014
Jak nie pozwalał psu spać w łózku, to dobrze, że sie zwinął ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńTeż czasami mam ochotę napisać taki list, do znajomych, którzy chcą naprawiać moje życie bo nie takie jak ich...
OdpowiedzUsuń