24 kwietnia 2014

Zanim odejdziesz - short story - Agnieszka Turzyniecka



Zanim odejdziesz dopij kawę. Dodałam słodziku, chociaż wolisz cukier. Pijasz tylko sypaną, bo rozpuszczalna jest twoim zdaniem oszukana. Dosypują do niej jakieś świństwa. Mówisz, że w dzieciństwie piłeś kawę zbożową, głównie w przedszkolu, chociaż czasem też w domu. Kiedyś przy śniadaniu powiedziałeś, że dzisiejsza zbożówka zboża na oczy nie widziała. Dlatego pijesz sypaną. Bo w sypanej przynajmniej widać, że zawiera tylko kawę. Nie masz zamiaru raczyć się jakimiś rakotwórczymi domieszkami. Odpowiedziałam ci, że na coś trzeba umrzeć.

Zanim odejdziesz zabierz swoją szczoteczkę. Jaką to teraz używasz? Sama już nie wiem. Zmieniasz szczoteczki co trzy tygodnie, bo tak zalecają w reklamie. Zbierają się na niej bakterie. Nie może się stykać z moją, bo to niehigieniczne. Nie chcesz się zarazić próchnicą, mówisz. Ja na to, że przecież kiedyś mnie całowałeś. Wtedy twierdziłeś, że smakuję jak landrynki.

Zanim odejdziesz rozwiąż umowę na kablówkę. Pakiet rozszerzony, czterdzieści pięć programów. Bo lubisz mieć wybór. Dużo sportu. Czemu nigdy nie oglądam telewizji? Usiądź koło mnie - mówiłeś - i obejrzyjmy razem film. Ja na to, że szkoda mi czasu. Przecież i tak nic nie robisz - odpowiedziałeś. Od oglądania telewizji też nie będę szczęśliwsza. Każdy ma w domu telewizor - ty jesteś dziwna.
Zanim odejdziesz napraw kontakt w kuchni. Miałeś się nim zająć już dwa miesiące temu. Trzeba złapać za wtyczkę, a nie ciągnąć za kabel - denerwowałeś się. Kabel był od miksera. Robiłam ciasto na twoje urodziny. Nie umiem robić ciast. Nie umiem naprawiać kontaktów. Ciasto było z kremem. Krem się rozlewał na talerzykach. Dobrze, że nikogo nie zaprosiłem - rzuciłeś przed zaśnięciem.

Zanim odejdziesz zabierz swoje płyty. Nie słuchasz ich już od lat. Odtwarzacz się zepsuł na Wielkanoc 2009. Teraz już nikt nie kupuje magnetofonów, wszystko mam na komputerze - skwitowałeś. Płyty zarosły kurzem, Cohen na samej górze, Sinatra na dole. Wynieś do piwnicy - mruknęłam kiedyś. Zwariowałaś.

Zanim odejdziesz oddaj mi klucze. Krzywiłeś się, kiedy prosiłam, żebyś dzwonił. Przecież ja tu mieszkam, nie będę dzwonił do siebie - dziwiłeś się. Co ty robisz, że mam dzwonić przed wejściem? Co ukrywasz? Breloczek możesz zachować - dodałam.

Zanim odejdziesz wytłumacz psu, że nie jesteś już jego panem. I że teraz już będzie mógł spać na łóżku.


Piotrków Trybunalski,
13.04.2014




3 komentarze:

  1. Jak nie pozwalał psu spać w łózku, to dobrze, że sie zwinął ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czasami mam ochotę napisać taki list, do znajomych, którzy chcą naprawiać moje życie bo nie takie jak ich...

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!