15 grudnia 2011

Puszka Pandory - Kornelia Romanowska - recenzja Agnieszki Lingas-Łoniewskiej


Autorka książki, którą miałam przyjemność przeczytać, to młoda osoba z pisarskim zacięciem i poetycką duszą. Ma na swoim koncie kilka "popełnionych" wierszy, a teraz debiutuje na rynku prozy. Kornelia Romanowska, bo to o niej mowa, stworzyła sensacyjny romans, który wykorzystuje pewien schemat, chętnie wykorzystywany zwłaszcza w filmach, ale robi to w sposób świeży i wciągający.
"Puszka Pandory" to historia znanej polskiej celebrytki, młodej utalentowanej piosenkarki, Dominiki Orzechowskiej, która nagle znajduje się w niebezpieczeństwie. Ktoś nastaje na jej życie i dziewczyna zaczyna się obawiać o swoje istnienie. Wówczas postanawia wynająć "bodygarda" do ochrony. Okazuje się nim być sarkastyczny, mega przystojny i z niejasną przeszłością, Krzysztof Tyszkiewicz. Jak nietrudno się domyśleć, pomiędzy tą dwójką rozpoczyna się rozgrywka, w której biorą udział ich emocje, życiowe doświadczenie, tajemnice i ogrom uczuć. Dominika ciągnie za sobą niezły bagaż przeżyć, związanych głównie z nielubianą przyrodnią siostrą Magdą. Krzysztof... no właśnie... one też wiele przeszedł i niewykluczone, że jego obecny los ułożył się tak, a nie inaczej. Wokół głównej bohaterki zacieśnia się pętla nienawiści, ktoś czatuje na jej osobę, a Krzysztof ma niewiele czasu, żeby odkryć, komu zależy na śmierci piosenkarki. A jednocześnie kobiety, na której zaczyna mu coraz bardziej zależeć. Czytelnik jest świadkiem słownych rozgrywek dwójki bohaterów, śledztwa i burzy emocji co rusz wybuchającej pomiędzy Dominiką i Krzysztofem.
Książkę czyta się szybko, bohaterowie są sympatyczni a Krzysztof Tyszkiewicz potrafi ująć swoją szorstką osobowością nie tylko swoją klientkę, ale pewnie i niejedną czytelniczkę.
Myślę, że to dobry start, jeśli chodzi o debiut, autorka ma duży potencjał, ładnie prowadzi akcję, potrafi grać na uczuciach. Może brakło mi tutaj większego napięcia i bardziej rozbudowanego wątku sensacyjnego z nieco głębszym suspensem, ale w końcu to raczej opowieść o miłości, niż książka sensacyjna.
Powiem szczerze, że książka mogłaby być nieco grubsza, bo bardzo chętnie przeczytałabym o perypetiach szorstkiego w obyciu ochroniarza i zagubionej, a czasami bardzo zdecydowanej piosenkarki.
Życzę Kornelii Romanowskiej dalszych ciekawych pomysłów i nieustającej weny, dzięki której będzie mogła zamieniać je w słowa, wersy, zdania. Na pewno autorka idzie dobrą drogą i z wielką chęcią przeczytam jej kolejne teksty.
"Puszkę Pandory" polecam przede wszystkim kobietom, lubiącym miłosne historie, ale oparte na wątkach sensacyjnych czy kryminalnych. Miła lektura na jesienny wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!