21 lutego 2012

Wszechświat lubi tempo - rozmowa z Agnieszką Turzyniecką.

Monika Olasek: W notce na Gryzipiórku niewiele o sobie piszesz. Tylko o pasji językami i suczką Luną. I o opowiadaniach – tym, które wygrało w konkursie Fu Kang i tych ze zbiorków 31.10 czyli Halloween po polsku oraz O, choinka, czyli jak przetrwać Święta. Lubisz być tajemnicza?
Agnieszka Turzyniecka: To chyba przekleństwo wrodzonej skromności... (śmiech). Ale jest to też trochę tak, że chronię swoją sferę osobistą. O mnie powinny mówić moje teksty. A w notce biograficznej wspominam o tym, co jest dla mnie ważne, co mnie w życiu napędza. Krótko i zwięźle - kolejne przekleństwo - jestem człowiekiem konkretnym do bólu. Nie lubię bezsensownego lania wody, sądzę, że to widać w moich tekstach.

MO: Nie, tak łatwo się nie wywiniesz. Skromna, konkretna, kocha zwierzęta i języki obce (które?). Jakie jeszcze cechy posiada Agnieszka Turzyniecka, pisarka?
Agnieszka: Pisarka to za duże słowo, jeszcze się nią nie czuję. Mówię po niemiecku, angielsku i francusku, wciąż się kształcę w tym zakresie. W przyszłości chciałabym opanować jeszcze jakiś język, może czeski, albo jakiś egzotyczny, np. chiński? Lubię takie wyzwania. Nauka języka obcego to dla mnie jak rozwiązywanie łamigłówki. Ano właśnie - jestem fanką łamigłówek. Sudoku, Kakuro, Slither Link - potrafię nad tym siedzieć godzinami. Mam do tego anielską cierpliwość (śmiech).
MO: Nieco więcej dowiedziałam się o Tobie z Wydaje.pl. Mieszkałaś w Piotrkowie, Luksemburgu, Niemczech, Piotrkowie... to koniec wędrówek?
Agnieszka: Tak, mieszkałam prawie 10 lat za granicą. To były niezapomniane lata, widziałam ciekawe miejsca, poznałam dobrych ludzi. Nie oddałabym tych doświadczeń za nic. Bywało różnie, nie zawsze było różowo, ale nigdy nie żałowałam, że wyjechałam. Czy to koniec wędrówki? Nie. Czuję się bardziej Europejką niż Polką i nie chcę być ograniczona jednym krajem.
MO: Jesteś redaktorem prowadzącym zbiorku świątecznego. Lubisz zarządzać grupą ludzi? Domyślam się, że skłonienie grupy artystów do współpracy pod względem terminów nie jest najłatwiejsze.
Agnieszka: Oj nie, nie jest... Poprowadzenie zbiorku to logistycznie karkołomne przedsięwzięcie. Czy lubię rządzić? Chyba tak, chyba mam coś takiego w naturze. Sukces zbiorku świątecznego to wypadkowa dobrze dobranej grupy ludzi i ich woli współpracy. Sama nie dałabym rady postawić tej antologii na nogi, zrobiliśmy to razem. Byłam zaskoczona poświęceniem i zaangażowaniem autorów - każdy dodał swoją „cegiełkę” i wspólnie coś zbudowaliśmy.
MO: Będzie jakaś kontynuacja? Np. na dzień matki, może dzień dziecka? Czy na razie koniec tego typu akcji, przynajmniej pod Twoim dowództwem?
Agnieszka: Póki co nic nie planuję, zresztą sprawa trochę się skomplikowała, bo autorzy nie chcą wydać kolejnego zbiorku darmowego - to na dłuższą metę psuje rynek. Kolejny zbiór musiałby być płatny, a to zupełnie zmienia politykę działania. Może kiedyś...
MO: Grupa literacka Tfórca (z której wywodzą się autorzy opowiadań zbiorku O, choinka, czyli jak przetrwać Święta) to Twój pomysł, o ile się nie mylę. Ekipę Gryzipiórka chyba też Ty zgromadziłaś. Skąd bierzesz pomysły na takie fajne działania?
Agnieszka: Siedziałam sobie któregoś dnia przed komputerem i pomyślałam: „a, utworzę grupę dla autorów, zobaczymy co z tego będzie”. To była spontaniczna i zupełnie nieprzemyślana decyzja. W przeciągu kliku tygodni grupa rozrosła się i zaczęła działać, a ja przecierałam oczy. Dziś grupa żyje swoim życiem, swoimi projektami, kto wie, co jeszcze się z niej zrodzi. Cieszę się, że udało mi się stworzyć wirtualne miejsce spotkań dla autorów, miejsce, gdzie stykają się profesjonaliści z początkującymi, miejsce, gdzie można się podzielić doświadczeniami, ponarzekać, poradzić.
MO: Wiesz, większość ludzi taki spontaniczny pomysł najpierw przemyślałaby kilka razy, przespałaby się z nim, a dopiero potem nastąpiłaby realizacja. A Ty od razu do założyłaś grupę.
Agnieszka: Ale kiedy czasem właśnie trzeba działać spontanicznie. Wszechświat lubi tempo, kiedy pojawia się impuls, trzeba na niego odpowiedzieć. Kiedy pojawia mi się jakiś pomysł, nie pytam się siebie, czy to wypali, czy to ma sens, pytam tylko: co tracę, co ryzykuję? Najczęściej nic. Więc do dzieła.
MO: Rzucam hasło: Sekret. Czym jest Sekret, Agnieszko?
Agnieszka: Cztery miesiące temu natknęłam się na film dokumentalny pod tytułem „Sekret”. Przeczytałam też książkę Rhondy Byrne pod tym samym tytułem i... zwaliło mnie z nóg. Od tej chwili moje życie zaczęło się zmieniać. Czym jest Sekret? Wyobraź sobie, że pewna grupa ludzi - znanych i wielkich ludzi - od zarania dziejów wiedziała o pewnej tajemnicy. Ta tajemnica pozwoliła im osiągnąć w życiu rzeczy niebywałe i zapisać się na kartach historii. Do tych ludzi należeli między innymi Platon, Emmerson, Victor Hugo, Szekspir i Edison. Tajemnica ta polega na prawie przyciągania. Cały wszechświat bazuje na przyciąganiu. Cokolwiek myślisz - przyciągasz to, niezależnie, czy są to rzeczy dobre, czy też złe. I tu jest pułapka - prawo przyciągania nie odróżnia rzeczy dobrych od złych. Ono po prostu zawsze działa, zawsze odpowiada na Twoje myśli. Jeśli w kółko myślisz „Nie mam pieniędzy” - to nigdy ich nie będziesz miał. Jeśli myślisz „Nie mogę się spóźnić na ten pociąg” - to pewnie się spóźnisz. Sekret uczy nas jak się wyłamać z takiego myślenia, jak kierować swoje myśli na dobre tory, tak, żeby przyciągnąć dobre rzeczy. Wszystko, co w życiu masz, wszystko co przeżyłaś, sama przyciągnęłaś. Zaraz powiesz: ale ja nie przyciągnęłam rozwodu, długu, czy wypadku. Owszem, przyciągnęłaś. Poznając Sekret, zaczynamy rozumieć, jak to się mogło stać. Pozwól, że przytoczę dwa cytaty z tego filmu: „Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem w daleką podróż. Jest noc, masz do przebycia kilkaset kilometrów, ale widzisz tylko 20-30 metrów trasy przed Tobą. A i tak dotrzesz do celu. Nie musisz widzieć całej drogi, wystarczy te parę metrów przed Tobą. Nie musisz widzieć całych schodów, wystarczy że wejdziesz na pierwszy stopień. Wejdź na stopień”. Oraz drugi: „Kiedy myślisz, że coś potrafisz lub nie potrafisz - za każdym razem masz rację”.
Po obejrzeniu filmu na początku byłam sceptyczna. Ale postanowiłam spróbować. Zaczęłam stosować się do prostych porad zawartych w tym dokumencie i kiedy przyciągnęłam pierwszą rzecz - aż usiadłam z wrażenia. To działa! Nie jest to całkiem proste - nagle okazuje się, że masz mnóstwo negatywnych myśli, a każda z nich przyciąga złe rzeczy. Trudno nagle zmienić myślenie o 180 stopni, ale można zacząć od rzeczy małych, powoli. Prawo przyciągania to wspaniały dar.
MO: Czyli przede wszystkim szklanka jest zawsze do połowy pełna? Nie myślimy „Nie mogę się spóźnić” tylko „Muszę zdążyć”? Pozytywne myśli przyciągają sukces?
Agnieszka: ‎„Muszę zdążyć” to też nie jest dobra opcja. W drodze na pociąg powinnaś sobie wyobrażać, jak do niego punktualnie wsiadasz. I tu przechodzimy do kolejnej - bardzo ważnej części Sekretu - wizualizacji. Wizualizacja to nic innego jak marzenia. Dajmy na to, że chcesz dostać lepszą pracę. Wyobrażaj sobie codziennie, że już ją masz. Zobacz siebie, jak siedzisz za biurkiem, uśmiechnięta i zadowolona. Poczuj to, poczuj tę radość, a przyciągniesz tę pracę. Wizualizacja to ogromna siła - wprawia nas w świetny nastrój. Pamiętasz, jak byłaś małą dziewczynką i przed snem marzyłaś sobie o upragnionej zabawce? To jest właśnie to, wróć do tego. Twórcy filmu zalecają zrobić sobie tablicę z fotografiami rzeczy, które chcemy przyciągnąć i patrzeć na nią codziennie wyobrażając sobie, jakby to było, gdyby się już te rzeczy miało. Ja poszłam krok dalej i stworzyłam sobie pięciominutowy film z wizualizacją moich marzeń. Książka Sekret podaje taki przykład: pewien mężczyzna po obejrzeniu filmu chciał się przekonać, czy to działa. Postanowił przyciągnąć piórko. Wyobraził je sobie, w konkretnym kolorze i kształcie, to nie miało być jakiekolwiek piórko, ale właśnie to konkretne, jakie sobie wyobraził. Zaczął wizualizować, że znajduje to piórko. Po dwóch czy trzech dniach, na środku ulicy w Nowym Yorku zobaczył u swoich stóp dokładnie takie piórko. Takie samo, jak sobie wyobraził. Osobiście udało mi się przyciągnąć między innymi odpowiedzi na pewne dręczące mnie pytania. To też działa. Jeśli masz problem, spytaj wszechświat o rozwiązanie. Twoim zadaniem nie jest obmyślenie, jak ten problem rozwiążesz. Wszechświat podsunie Ci rozwiązanie. Po prostu spytaj i miej oczy i uszy szeroko otwarte, dostaniesz odpowiedź czy to w formie nowej, zaskakującej myśli, inspiracji, czy w formie osoby, która będzie znała rozwiązanie. Poruszyłam tu kolejną ważną sprawę: kiedy o coś prosisz, kiedy o czymś marzysz i wizualizujesz to, nie zastanawiaj się, jak to osiągniesz. Wyobraź sobie, że już to masz. JAK to nie jest Twoje zadanie, to zadanie wszechświata. On znajdzie sposób.
MO: Wszechświat? Czym jest ów wszechwiedzący wszechświat?
Agnieszka: Wszechświat to energia. Chciałabym tu zaznaczyć, że Sekret nie kłóci się w żaden sposób z religią. Ma nawet te same założenia co najbardziej powszechne religie świata. W Piśmie Świętym znajdziemy takie słowa: „Proście i uwierzcie, a będzie wam dane”. Stąd już tylko krok do prawa przyciągania.
MO: Szczerze powiem, raczej sceptycznie podchodzę do tego typu filozofii. Gdybyś miała pobawić się w rzecznika Sekretu, jak przekonałabyś mnie?
Agnieszka: Ależ wcale Ci się nie dziwię, ja też początkowo podchodziłam sceptycznie. Wręcz myślałam, że to jakiś hokus-pokus, kolejna teoria, która nie sprawdza się w rzeczywistości. Moniko, pomyśl, co tracisz zdając się na Sekret. Pomyśl, co ryzykujesz. Nic? Tak myślałam (śmiech).
Nauka Sekretu potrzebuje czasu, zrozumienie i przede wszystkim prawidłowe zastosowanie nie przychodzi od razu. Ale im dłużej się obcuje z Sekretem, tym więcej się na niego otwiera. Sama przyznałaś, że film robi wrażenie, nawet jeśli jesteś sceptyczna. Dokument opowiada jeszcze o wielu innych aspektach, o których ja nie wspominam. Siła Sekretu jest tak porażająca, że nie da jej się sprzedać w kilku słowach. Pomyśl, że możesz zacząć świadomie kształtować swoje życie. Nic już nie będzie kwestią przypadku, nie powiesz już „mam pecha”. Wszystko, co przyjdzie do Twojego życia, sama świadomie przyciągniesz. Jestem pewna, że po obejrzeniu filmu, nawet jeśli jesteś sceptyczna, zaczniesz zwracać uwagę na to, co myślisz i zdasz sobie sprawę, że pewne rzeczy przyciągasz. Jak mam przekonać czytelników? Hm, to tak jak z cytatem o schodach - po prostu zrób krok. Po prostu obejrzyj film. To, że czytasz ten artykuł i dowiadujesz się o Sekrecie z niego, nie jest przypadkiem. Przyciągnąłeś to. Dlatego też chciałam w tym wywiadzie porozmawiać właśnie o Sekrecie. Nie chcę trzymać tego pięknego daru dla siebie. Chciałabym, żeby ludzie się o nim dowiedzieli i żeby z niego czerpali. Wiesz, ludzie skupiają się za bardzo na złych rzeczach. O tym też usłyszysz w filmie - np. wydziały antynarkotykowe tworzą jeszcze większy problem z narkotykami. Bo się skupiają na negatywnych rzeczach. Nie bądź nigdy wrogiem głodowania, bo go więcej przyciągniesz. Zamiast myśleć „Jestem przeciw głodowaniu w Afryce”, pomyśl „Jestem za pełną miską jedzenia dla każdego w Afryce”. W filmie jako przykład podana jest Matka Teresa. Ona rozumiała Sekret. Kiedyś zaproszono ją na manifestację antyterrorystyczną. Odpowiedziała: Nie zapraszajcie mnie na manifestację antyterrorystyczną. Jeśli kiedyś zrobicie manifestację pokojową, to wtedy mnie zaproście.
MO: W filmie pojawia się stwierdzenie, że myśli stają się rzeczami. Przypomina mi to nieco einsteinowskie E=mc2 (energia przekształca się w materię). Czyżby Einstein znał Sekret?
Agnieszka: Tak! Einstein należał do tych nielicznych, którzy znali Sekret. Pozwól, że przytoczę cytat z książki Rhondy Byrne: Wielki uczony Albert Einstein zrewolucjonizował nasze postrzeganie czasu, przestrzeni i grawitacji. Zważywszy na ubogie środowisko, w którym dorastał, i kiepskie początki jego kariery, można by uznać za niemożliwe to, co osiągnął. Einstein wiedział dużo o Sekrecie i każdego dnia powtarzał setki razy: „Dziękuję”. Dziękował wszystkim wielkim naukowcom, swoim poprzednikom, za ich wkład, który pozwolił mu pojąć i osiągnąć więcej, i ostatecznie stać się jednym z największych uczonych w dziejach ludzkości. Przy okazji tego cytatu pojawia się kolejna kwestia Sekretu: dziękczynność. Prawo przyciągania ma wiele wspólnego z poczuciem wdzięczności. Zastanów się, za co jesteś w życiu wdzięczna, poczuj tę wdzięczność w sobie, a przyciągniesz tych rzeczy jeszcze więcej. Kiedy czujemy wdzięczność, wprawiamy się w błogi nastrój. W takim nastroju mamy jeszcze większą siłę przyciągania.
MO: Efekt placebo jest tłumaczony w filmie działaniem prawa przyciągania. Efekt placebo istnieje, czy to oznacza, że prawo przyciągania działa?
Agnieszka: Pewnie, że tak. Zastanówmy się, na czym polega efekt placebo. Lekarz daje pacjentowi witaminy ale mówi, że to silne leki na jego schorzenie. Pacjent wierzy, że to mu pomoże. Wierzy i zaczyna zdrowieć. Jego wiara przyciąga uzdrowienie. W filmie i w książce podane są prawdziwe historie ludzi, którzy doznali całkowitego ozdrowienia dzięki sile własnych myśli. I to przy takich schorzeniach jak rak, czy paraliż.
MO: Możesz przyciągnąć wszystko, czego chcesz. Co aktualnie przyciągasz?
Agnieszka: Aktualnie przede wszystkim próbuję przestać palić. I mam tu problem - jeśli będę się skupiała na myślach typu „Nie chcę już palić” albo „Chcę rzucić palenie”, to przyciągnę tego palenia jeszcze więcej. Więc staram się wyobrazić sobie, że oddycham swobodnie, że moje płuca się regenerują, że jestem wolna i że mam kontrolę nad sobą. Powiem szczerze - chyba coś robię nie tak, bo wciąż sięgam po kolejne papierosy... I tu potwierdza się, to o czym mówiłam wcześniej - Sekretu uczy się miesiącami, a nawet latami. Z czasem się go lepiej rozumie i lepiej potrafi się go zastosować. Ja stosuję go dopiero 4 miesiące...
MO: Na profilu Sekret w praktyce znalazłam taki kawał - choć w świetle Sekretu to wcale nie jest takie śmieszne: Jedzie mężczyzna w tramwaju i myśli „Żona - zołza, Przyjaciele - oszuści, Szef - sadysta, idiota, Praca - beznadziejna, Życie do dupy.” Stoi Anioł za jego plecami i zapisując to wszystko myśli „Ale dziwne życzenia i to codzienne, ale cóż mogę zrobić, muszę je spełniać”. To chyba nieźle podsumowuje uniwersalność prawa przyciągania, nie sądzisz?
Agnieszka: Ha ha, rzeczywiście, ten kawał świetnie ilustruje działanie prawa przyciągania. Jesteś tym, o czym myślisz. Myśli stają się materią - jak u Einsteina. Więc trzeba sobie zrobić tę przysługę i myśleć o rzeczach dobrych.
MO: Wobec tego pozostaje mi życzyć Ci wielu dobrych, pozytywnych myśli i sukcesu w rzucaniu palenia. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.
Agnieszka: Ja Tobie też życzę dobrych myśli. Dziękuję.




Obejrzyj film Sekret z polskimi napisami TUTAJ 

                                                





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!