28 lipca 2013

Kolejność - Maja Porczyńska


Najpierw był spacer maratończyka
I pocałunki wyproszone
Oraz wiersz mało oryginalny
I ponaglanie: no chodź!

Potem tęsknota i nieprzespane noce
I fascynacja, i kawa po irlandzku
Sen między bielą niewinności
Burza w ich sercach i umysłach

Zastygli w zadumie nad Jej źródłem
I szli Jej tajemniczymi szlakami
Było uniesienie na 123 okraszone
Jego mądrymi przemówieniami

Pod pomnikiem Zygmunta dali z siebie wszystko
Nocą kochali się pod kołdrami zwierzeń
Wierzyli że tak chyba być musiało
Skoro los połączył ich prostą linią telefonii

Był mariaż Łodzi z Wrocławiem
A Ryjek nie podarł jej rajstop
Ważne rozmowy przy kuchennym blacie
Nad parującą między nimi Bliskością

Poznał Obrońców Westerplatte
I słuchał opowieści wieszcza
Przekupywał ich czekoladkami
I płonął od wewnątrz jak świeca

Potem wyhamował jak pociąg dalekobieżny
Który nie wie za dobrze dokąd jechać
chociaż zna rozkład jazdy na pamięć
– a ona czekała cierpliwie

Teraz stoi na rozstaju dróg do jej ja
I nie wie, gdzie się schować
Myśli szepczą: będzie dobrze

Serce krzyczy, że umiera powoli....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!