21 maja 2012

Specjalistka od historii o silnych kobietach i macho-facetach – rozmowa z Agnieszką Lingas-Łoniewską


Monika Olasek: Agnes_scorpio - Twój pseudonim jest związany z Twoim znakiem zodiaku. Wierzysz w horoskopy? Jakie cechy prawdziwego skorpiona widzisz u siebie? 
Agnieszka Lingas-Łoniewska: Taki pseudonim przyjęłam jeszcze w czasach, gdy publikowałam w internecie i tak zostało. Jestem skorpionem i czasami wiem, że godnie reprezentuję cechy tego znaku. Ale bez przesady. Tak naprawdę wcale w to nie wierzę.
MO: To jakie są te cechy skorpiona u Ciebie? Masz kolec jadowy i atakujesz nim, gdy ktoś się narazi?
Agnieszka: Dobry przyjaciel, zły wróg. To chyba główna moja zaleto-wada.
MO: Prowadzisz bloga recenzenckiego agnesscorpio.blogspot.com. Rzuciło mi się w oczy, że praktycznie co 2-3 dni pojawia się nowa recenzja. Ile czasu dziennie poświęcasz na czytanie?
Agnieszka: Czytam bardzo szybko. Książkę jestem w stanie przeczytać w jeden dzień, najczęściej jednak jest to noc. W końcu przeżywam kryzys wieku średniego, więc nie potrzebuję już tak dużo snu, jak niegdyś (śmiech).
MO: Książka dziennie? Podnosisz drastycznie średnią czytelnictwa :) A czym się objawia taki kryzys wieku średniego u kobiety sukcesu (matka, pani domu, pisarka)?
Agnieszka: Obdarty dres, włosy w strąkach, syczenie godne żony węża boa, przekonanie o tym, że „już nigdy nie skończę tej książki”, z drugiej strony niczym nieuzasadniona euforia. Ech dużo by mówić i pisać... Ale serio, zauważyłam, że im jestem starsza, tym mniej snu potrzebuję. Dzisiaj w nocy przeczytałam jedną książkę, wciągnęłam się i w sumie spałam tylko pięć godzin.

MO: Po przeczytaniu książki od razu piszesz recenzję, czy odczekujesz, żeby książka się „ułożyła w głowie”? I czy czytujesz książki, których nie recenzujesz (że tak powiem, dla czystej przyjemności, choć to wielkie uproszczenie, ale mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi)?
Agnieszka: Recenzję lubię pisać „na gorąco”. No chyba że skończę czytać w nocy, wówczas piszę rano. Z reguły dobieram sobie literaturę, którą lubię czytać, czyli kryminały, sensacje, powieści psychologiczne i mieszanki tych gatunków, zawierające także elementy romansu. Lubię też czasami sięgnąć po „rasowy” romans, albo obyczaj.
MO: Czyli wszystko co przeczytasz zostanie zrecenzowane?
Agnieszka: Dopóki sił mi starczy, to tak.
MO: Jak napisać dobrą recenzję? I właściwie czym jest dobra recenzja?
Agnieszka: Temat rzeka, pewnie można by się doktoryzować a i nadal nie byłoby jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. I recepty na wzorcową recenzję. Czy dobrą. Staram się w każdej książce dostrzec jakiś plus, nawet jeśli całość nieszczególnie do mnie przemawia. Do mnie niekoniecznie, ale może komuś innemu przypadnie do gustu. Dlatego wyciągam plusy i minusy, ocenę pozostawiając czytającemu. Niezmiernie łatwo ferować wyroki, ale czy to sprawi, że recenzja będzie wówczas rzetelna? Znam takich „recenzentów”, którzy biorą sobie książkę „na warsztat” po to tylko, żeby sobie „pojechać” po autorze. Podobno dla dobrego samopoczucia. Cóż, metody na osiągnięcie dobrego humoru są różne, z tą na pewno nie jest mi po drodze.
MO: Na pewno czytujesz różne recenzje, jedne lepsze, inne gorsze. Co charakteryzuje te lepsze?
Agnieszka: Konstruktywność krytyki tekstu, nie autora, brak wycieczek osobistych, celne sugestie, cenne wskazówki, dostrzeżenie dobrych stron powieści. A i jeszcze jedno! Przeczytanie książki przed oceną.
MO: Czy przeczytanie książki nie jest warunkiem koniecznym napisania recenzji?
Agnieszka: Dla mnie, dla ciebie jest. Ale pojawiają się w internecie opinie osób o danej książce, której nawet nie mieli w rękach.
MO: To lekko przerażające, że (potencjalnie) na opinie czytelników wpływ mają osoby, które swoje zdanie wyczytują z gwiazd. A Ty sugerujesz się opiniami innych recenzentów, sięgając po książkę?
Agnieszka: Niestety nie. Wiem, że teraz pluję do własnego talerza, ale nie sugeruję się opiniami innych. Zawsze kieruję się swoim gustem, zainteresowaniami, chęcią poznania czegoś nowego. Ale recenzje innych czytam.
MO: Sama jesteś pisarką. Co jest łatwiejsze oceniać twórczość innych czy poddać swoje dzieła ocenie?
Agnieszka: Chyba jedno i drugie wymaga ogromnej wiedzy, umiejętności i odpowiedzialności. I to i to jest trudne, i niezmiernie łatwo jest popełnić błąd. Każdy może subiektywnie odebrać dzieło bądź nie dostrzec drobnych niuansów, które autor umieścił w tekście. Tak więc nie mogę tego poddać ocenie: łatwiejsze, trudniejsze.
MO: Piszesz powieści i opowiadania. Która forma jest Ci bliższa?
Agnieszka: Chyba obie, bardzo lubię krótkie formy, już wkrótce jedno z moich kryminalnych opowiadań ukaże się w antologii kryminalnej wydanej przez wydawnictwo Replika. Szczegóły wkrótce.
MO: Teraz antologia kryminalna, wcześniej opublikowałaś opowiadania w antologiach Książki moja miłość i 31.10 czyli Halloween po polsku. Czy te opowiadania piszesz konkretnie pod daną antologię, czy masz w szufladzie gotowe opowiadania i po prostu dobierasz?
Agnieszka: Lubię tworzyć opowiadania z wątkami kryminalnymi. Potem dostaję propozycję i okazuje się, że mam w zanadrzu coś, co się nadaje. Czasami piszę też dla konkretnego projektu, jak na przykład na konkurs kryminalny, zorganizowany przez Gazetę Wrocławską, w którym zajęłam II miejsce.
MO: Bierzesz udział w konkursach literackich? Pomagają w karierze pisarskiej?
Agnieszka: Biorę. Nie wiem czy pomagają w karierze, na pewno są kolejnym krokiem w szlifowaniu warsztatu, a także swego rodzaju formą sprawdzenia swoich umiejętności literackich.
MO: Zwróciłam uwagę, że w Twoich utworach ważną rolę odgrywa Prawdziwy Mężczyzna: Piotr z Bez przebaczenia to żołnierz, Marcin z Szóstego – twardy glina, W zapomnieniu – mafia, Michał z Gliniarskiego lata płatny morderca. A wrażliwy, może lekko ciapowaty intelektualista nie ma u Ciebie szans?
Agnieszka: Nie wiem, może kiedyś. Teraz piszę nową książkę, w której główna bohaterka to twarda i bezwzględna bizneswoman, która w dodatku ma uszczypliwe poczucie humoru. Ale dobrze, żeby nie było... U jej boku też pojawi się Michał (chyba bardzo lubię to imię) i będzie baaaardzo tajemniczy. Ale zwróć też uwagę, że moje kobiety są równie silne, że dzięki nim ci macho-faceci zmieniają się i zaczynają żyć innym życiem. Na pewno będzie to doskonale widoczne w książce W zapomnieniu i w dalszych częściach trylogii Zakręty losu, gdzie bardziej skupiłam się na „czarnej owcy”, czyli Lukasie.
MO: Sama będąc kobietą, zwróciłam uwagę głównie na mężczyzn (śmiech) ale racja, Twoje kobiety są silne i mądre. Czy w którejś z nich jest więcej Agnieszki niż w pozostałych?
Agnieszka: Chyba wszędzie po trochu, aczkolwiek w Magdzie z W zapomnieniu chyba najwięcej.
MO: Tu pewnie nic więcej nie zdradzisz, bo W zapomnieniu lada dzień ukaże się w księgarniach, ale mimo to zapytam o cechy łączące Cię z Magdą.
Agnieszka: Nieustępliwość w dążeniu do celu, stałość w uczuciach, sentyment do miejsc znanych z dzieciństwa, miłość do dziadków. Bo to właśnie moim dziadkom zadedykowałam tę powieść. 
MO: Niedawno przeczytałam Szóstego i nasunęło mi się takie pytanie: czym naraziły Ci się blondynki z zielonymi oczami?
Agnieszka: Była taka jedna, wiesz, zemsta bywa słodka... Żartuję oczywiście (śmiech). Blondynka z okładki podobna jest do mojej serdecznej koleżanki, na której wzorowałam potencjalne ofiary Szóstego. Jakoś tak mi pasowała, więc została prototypem.
MO: W sumie to może faktycznie taki rysopis ofiary jest łatwiejszy do wychwycenia - błękitnookich blondynek jest mnóstwo, zielonookie są bardziej charakterystyczne. Skąd u Ciebie taka wiedza o tajnikach pracy grupy śledczej?
Agnieszka: Na początku Szóstego jest moje podziękowanie dla dwóch policjantek – Kaśki i Kaśki. To one służyły mi swoją merytoryczną wiedzą. Jeśli coś jest niezgodne z policyjną robotą, to tylko dlatego, że poniosła mnie fantazja.
MO: Zawsze robisz tak dokładny research przed pisaniem powieści? Eksperta od spraw wojskowych też miałaś podczas pisania Bez przebaczenia? (Aż się boję spytać o ekspertów od spraw mafijnych)
Agnieszka: O mafijnych nie pytaj i tak nie odpowiem (śmiech). A w przypadku Bez przebaczenia to również konsultowałam się z takim jednym fajnym oficerem. Staram się, aby merytorycznie książka była wiarygodna, chociaż czasami, powołując się na „licentia poetica” zdarza mi się uciekać nieco od realizmu, jeśli tego wymaga akurat dana scena w powieści.
MO: Twoich bohaterów łączy zawsze bardzo silna wieź, wręcz mistyczna, widać to wyraźnie w Bez przebaczenia czy właśnie w Szóstym, gdzie dodatkowo do głosu dochodzą zaświaty. Czy aż takie porozumienie ciał i dusz jest możliwe w rzeczywistości? 
Agnieszka: Cudownie by było, gdyby mogło tak się zdarzyć w realnym życiu. Ale skoro czasami przytłacza nas proza życia, pogoń za materialnymi dobrami, niechęć do wyrażania uczuć postrzegana jako objaw słabości, to może warto o tym pisać? I czasami przenieść się do świata uczuć mocnych, silniejszych niż cokolwiek innego na tym dziwnym świecie.
MO: Pisząc, wolisz puścić wodze wyobraźni niż trzymać się twardo realnego świata? Agnieszka: I to i to. Często moje opowieści mają jakiś element realnego świata, czy cechy faktycznie istniejącej osoby. Nie powiem na kim się wzorowałam, ale mam wzorce i po jasnej i po ciemnej stronie prawa. A do tego dorzucam szalone pomysły, rodzące się w mojej głowie i voila! Jest historia! Podobno „gram na emocjach”. I nie wiem czy to komplement czy zarzut (śmiech).
MO: Moim zdaniem komplement i tak to powinnaś traktować. Masz cztery książki na koncie, piąta właśnie się ukazała. Może kilka słów na zachętę od autorki W zapomnieniu?
Agnieszka: Powieść W zapomnieniu powstała na początku 2009 roku, kiedy byłam na początku poszukiwań wydawcy, a właściwie dopiero się do tego przymierzałam. Akcja książki dzieje się w wałbrzyskiej dzielnicy Podgórze, miejscu dość specyficznym, ale dla mnie wielce sentymentalnym. Podgórze zawsze będzie kojarzyło mi się z bezpiecznym dzieciństwem, babcią, dziadkiem, wycieczkami do Książa, do kamieniołomów, na Zamkową Górę, do Palmiarni. Tego wszystkiego doświadcza także bohaterka W zapomnieniu, Magda Lasocka. Lecz to jedyna rzecz, jaka łączy mnie z tą postacią. Pozostałe jej losy, czyli związek z „chłopcem z miasta”, mafia, wizyty w więzieniu, walka o dziecko, to na szczęście wytwór mojej wyobraźni. Dodam jeszcze, że W zapomnieniu opowiada o losach wspomnianej wyżej Magdy i Michała Langera, starszego brata Marcina Langera, który tutaj jest jeszcze dzieckiem. Jego losy, jako dorosłego człowieka, możecie poznać w thrillerze "Szósty". 
MO: Czyli poznamy dzieciństwo inspektora Langera. Czy to on będzie dzieckiem, o które walczy Magda? Agnieszka: Chyba nie mogę za dużo zdradzać z fabuły, ale Magda będzie musiała pokonać mnóstwo trudności. Tak to jest, jak ułożona i porządna dziewczyna wiąże się z mężczyzną, który żyje na krawędzi.
MO: I to się nazywa dobra zachęta. Mężczyzna na krawędzi i ułożona dziewczyna. Będzie się działo! Kiedy dokładnie książka ukaże się w księgarniach?
Agnieszka: Oficjalna premiera to osiemnastego maja, a kiedy w księgarniach? Wszystko zależy od dystrybucji. Pewnie około tygodnia potrwa zatowarowywanie. Ale w internecie już można zamawiać.
MO: Zakręty Losu, jedna z Twoich powieści, to pierwszy tom z planowanych trzech. Dwa kolejne jesienią. Pracujesz też na nową powieścią Lepsze jutro. Do tego „zwykła” praca, dom, rodzina, książki. Masz czas zdrzemnąć się choć chwilę?
Agnieszka: Z pracą zawodową ostatnio się rozstałam, zostaje tylko praca twórcza, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Tym samym mam więcej czasu i dla bliskich i dla siebie samej. I oczywiście dla moich pasji, czyli pisania i czytania.
MO: Co robisz w wolnych chwilach, poza pisaniem i czytaniem ?
Agnieszka: Zajmuję się domem, jeżdżę z córką na zajęcia dodatkowe, opiekuję się zwierzętami, oglądam seriale. Gra o tron, Spartacus, Sons of Anarchy to moje ulubione.
MO: Na twojej stronie znalazłam informację, że uczestniczysz w ciekawym projekcie. Uchylisz rąbka tajemnicy? Agnieszka: Niestety nie mogę, bo termin projektu nieco się przesunął, więc muszę poczekać, aż już coś będzie wiadomo.
MO: Współtworzysz też bloga polscyautorzy.blogspot.com. Opowiesz o tym projekcie?
Agnieszka: Pomysł na założenie strony na FB i bloga pojawił się w momencie, gdy zaczęłam sama pisać, publikować i nawiązywać sympatie i przyjaźnie z innymi autorami. I wówczas uderzyło mnie to, że tak wiele wartościowych tekstów powstaje, a tak mało o nich słychać. Postanowiłam zrobić coś, co pomoże promować polską literaturę, da możliwość poinformowania choćby garstki czytelników o nowościach, a także będzie okazją do wygrania ciekawych książek.
MO: Kto wymyśla pytania konkursowe? Agnieszka: Z reguły autor książki, czasami wymyślamy wspólnie.
MO: Autorów zapraszacie do współpracy, czy zgłaszają się do Was sami?
Agnieszka: Najczęściej zgłaszają się wydawnictwa, czasami autorzy, innym razem rozmawiając z jakimś autorem, sama proponuję zorganizowanie konkursu.
MO: Ostatnio „gościliście” Jolantę Kwiatkowską i jej najnowszą książkę, Przewrotność dobra. Zdradzisz, kto będzie następny?
Agnieszka: Nie zdradzę, zawsze to jakaś niespodzianka.
MO: Na Twojej stronie internetowej wszystko jest, ale proszę, podsumuj krótko swoje najbliższe plany literackie. Co się pisze, co i kiedy się ukaże, gdzie Cię będzie można spotkać.
Agnieszka: Najbliższe plany? Właśnie ukazało  się W zapomnieniu, także w formie audiobooka. Po wakacjach, jesienią, planujemy  wydanie trylogii Zakręty losu. Czyli część pierwsza (ze zmienioną okładką), część druga Braterstwo krwi i finałowa Historia Lukasa. Oczywiście książki będzie można kupić osobno i w komplecie. Obecnie pracuję nad nieco osobistą powieścią, zatytułowaną W szpilkach od Manolo, która opowiada o trzydziestopięciolatce pracującej w korporacji. Będzie to komedia kryminalna, gwarantuję przy jej czytaniu dużo zabawy. Coś całkiem innego, niż do tej pory pisałam. A plany na 2013 rok? Dokładnie jeszcze nie wiem, ale na pewno ukaże się mój dramat Brudny świat, który był wydany w Stanach pod tytułem Dirty World. A wówczas... część czytelniczek mnie znienawidzi (śmiech). Wkrótce ukaże się także antologia kryminalna, do której także dołożyłam swoje co nieco.
MO: Uff, intensywnie. Życzę, aby wszystkie plany wypaliły. I oczywiście dziękuję za rozmowę.
Agnieszka: Również dziękuję i pozdrawiam.



7 komentarzy:

  1. Ciekawe pytania i interesujące odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wyczerpujący wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  3. w pełni zgadzam się z przedmówczyniami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie przeprowadzony, ciekawy, świeży i wyczerpujący:)
    miałam okazje przeczytać juz kilka wywiadów tej autorki i za każdym razem znajduję tam coś zaskakującego.
    Domi

    OdpowiedzUsuń
  5. dobre pytania i bardzo interesujące odpowiedzi. Zaskoczyłaś mnie, że najwięcej Ciebie samej jest w Magdzie z ,,W zapomnieniu" :) ale w dalszym ciągu intryguje mnie pytanie o konsultacje świata przestępczego:) Czy takowe były? :) Fajnie, że niektóre pytania zostawiasz bez odpowiedzi. Takie enigmatyczne odpowiedzi dodają smaku i zostawiają pole wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję:) Beata, o konsultacjach nic nie powiem, bo wiesz... licho nie śpi;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gardzę dziewczętami, co nie czytają, a "recenzują".

    Jednak, o ile proceder ten jest mało zauważalny ( a może czytuję tylko te wartościowe blogi), tak o pomstę do nieba woła pomijanie żenujących wpadek językowych pani A-L-Ł.

    Jeśli można wydać książę pisząc " A raczej całowały się, tańcząc albo na odwrót.", to pozostaje mi jedynie zapłakać nad kondycją polskiej literatury...

    I jak jestem kobietą (ponoć, bo fakt posiadania dziecka to tylko szczegół), tak nie pojmuję, jak można nie czuć wstydu po każdej tak rażącej potyczce językowej. Owszem, i mnie się czasem zdarzy popełnić "epickiego babola", ale do cholery!! Portalowe Korektorki mają więcej w głowie niż korekta Pani Agnieszki.
    Chyba że korekta walczy, a pani Agnieszka, pozornie świadoma swojej ułudnej doskonałości, nie dopuszcza do świadomości myśli, że może się mylić.
    Nie należę do grona "czytających po to, by później zgnoić". O bohaterce wywiadu pewnie bym nie wiedziała, gdyby nie ciągły szum o jakość literatury popularnej.
    Kiedyś popularne nie było równe z prostym. Od jakiegoś czasu tak niestety jest, i nad tym boleję. Tak samo jak boleję nad ludźmi słuchającymi prymitywnej popowej (lub, w najgorszym wypadki *diskowej*) muzyki.

    Nie debilizujmy naszych rodaków.Jeśli chcecie pisać o miłości - proszę bardzo. Ale piszcie prawdziwie, bez idiotycznego ściągania z zachodnich chłamów. Nasz kraj to inna bajka. I na dłuższą metę gnój intelektualny się nie sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!