17 czerwca 2012

Poradniki dla pisarzy - Alicja Minicka

                            dark question 2


W Internecie można znaleźć wszystko. To chyba jeden z najbardziej znamiennych wynalazków dwudziestego wieku. Sprawił, że tajemnice, nawet te pilnie strzeżone od wielu lat, błyskawicznie rozprzestrzeniły się po świecie. 
Internetowa rewolucja nie ominęła też literatury. Już nie grzebiemy w stosach starych książek w antykwariatach i nie buszujemy tak często w księgarniach wśród tych, pachnących świeżą farbą drukarską, by znaleźć ciekawą lekturę. Najczęściej kupujemy w księgarniach internetowych, a stare niejednokrotnie unikatowe egzemplarze można znaleźć chociażby na Allegro. Sama nabyłam tam niedawno rarytas, na który od dawna polowałam. Wydany w 1954 roku Przekrój przez Zoo, napisana z pasją popularno-naukowa opowieść o zwierzętach, autorstwa nieżyjącego od dawna wybitnego polskiego zoologa – Jana Żabińskiego.
Przyznam, że o tych tradycyjnych antykwariatach napisałam z pewną nostalgią…
Pojawiła się nowa forma książki - książka elektroniczna, nazywana e-bookiem. Narodził się też nowy typ pisarza – self-publishera, który nie musi już zabiegać o względy wydawcy, bo sam nim jest.
Sporym powodzeniem u czytelników cieszą się wszelkiego rodzaju poradniki i amatorskie i profesjonalne, pisane przez fachowców. Nad tradycyjnymi „papierowymi” wydaniami górują ceną i łatwiejszym dostępem. Jest ich całe mnóstwo. Ponieważ łatwo publikować w sieci, wiele osób dostrzegło szansę na realizację marzeń o literackiej sławie. Do tej grupy skierowane zostało blogowe i e-bookowe poradnictwo dla pisarzy. Gdy wpisałam w wyszukiwarce „poradnik pisarza”, ukazały się adresy kilkudziesięciu stron.

Autorka jednego z e-booków, zatytułowanego Praktyczny kurs pisarstwa, dodała mu podtytuł następującej treści: Jak napisać intrygującą i wciągającą książkę?. By wzmocnić efekt, tak opisała swoje dzieło:

Kurs ten powstał jako efekt wieloletnich studiów nad literaturą, doświadczeń z kursów pisania, które prowadziłam z ludźmi kochającymi literaturę i pragnącymi ją tworzyć. Na Zachodzie tego typu kursy są bardzo popularne, u nas traktuje się je z przymrużeniem oka. Sama spotkałam się ze złośliwymi komentarzami typu: "jak można kogoś nauczyć pisać?". Komentarze ucichły, gdy moi podopieczni zaczęli pisać swoje teksty, które zaczynają się właśnie ukazywać tu i tam. Jedno jest pewne, dzięki tym lekcjom otworzyli się, uwierzyli w siebie i myślę, że za jakiś czas o niektórych z nich będzie głośno. 

Niestety, nie skonkretyzowała, co oznacza „tu i tam”, czyli lokalizacja tekstów jej podopiecznych. Ale miło z jej strony, że myśli, iż za jakiś czas o niektórych będzie głośno.
Dla jeszcze lepszego uwiarygodnienia, przytoczone zostały wypowiedzi zachwyconych czytelniczek. Dziewiętnastoletnia Iwona napisała o książce: Polecam ją każdemu, kto chce w przyszłości zostać autorem książek rozchwytywanych na półkach.
No cóż, wizja rozchwytywanych książek jest nader kusząca. Nasunęło mi się jednak pytanie, dlaczego osoba, znająca pewny przepis na znakomitą książkę, sama jej nie napisze?
Uważam, że należy rozgraniczyć dwie sfery. Pierwsza, to esencja pisarstwa, czyli pomysł na książkę. Pomysł na to, co chcemy czytelnikom przekazać. Jeżeli nie ma go w głowie kandydata na sławnego pisarza, to chyba żaden kurs czy poradnik nie pomogą… Druga sfera, to kwestie, które w olbrzymim skrócie nazwać można formą. I tu poradnictwo jest jak najbardziej wskazane, takie wskazówki można też znaleźć na naszym blogu – nie znajdziecie tu jednak gotowej recepty na książkę, bo sprzedawanie takowej, nie byłoby uczciwe.
Szczególnie self-publiserzy borykają się z wieloma problemami, którymi zajmuje się wydawca. Od redakcji i korekty po kwestie czysto techniczne, na przykład konwertowanie tekstu. Można, oczywiście, zlecić takie sprawy profesjonalistom, ale te usługi nie należą, niestety, do najtańszych.
Sądzę, że każdy, kto decyduje się na opublikowanie swojej twórczości, wierzy, że ma do przekazania coś, co zainteresuje czytelników. I tak powinno być. Jeżeli sami w siebie nie uwierzymy, to na pewno za wiele nie osiągniemy. Nie tylko na niwie literackiej. Ale pisarz to w zasadzie nie zawód. Nie można się go nauczyć. Tak samo, jak nie można się nauczyć bycia dobrym malarzem. Talent musi być wrodzony. Doskonalić można jedynie warsztat.
Tytuł, a zwłaszcza podtytuł omawianego wcześniej e-booka może sugerować, że istnieje jakiś przepis, recepta na zostanie dobrym pisarzem. Ale książka to nie zupa ogórkowa. Mamy tu do czynienia z klasyczną manipulacją marketingową. W dodatku z zastosowaniem dosyć prostackich chwytów, jak chociażby zasugerowanie związku przyczynowo-skutkowego między zapoznaniem się z treścią e-booka a rozchwytywanymi w przyszłości książkami. Czy nie byłoby uczciwiej zapewnić, że e-book pomoże w szlifowaniu warsztatu pisarskiego?
Rozpiera mnie ciekawość, jak wiele osób dało się skusić roztaczanym wizjom. Doskonalenie warsztatu to ciężka praca i prawdziwa lekcja pokory. Wie o tym każdy, kto ma za sobą profesjonalną redakcję i korektę swojej książki.
Ani pisarski talent ani dobry warsztat nie zapewniają jednak automatycznie sukcesu. Zależy on, bowiem od wielu czynników. Na dobrą sprawę książka jest na rynku takim samym towarem, jak każdy inny. I nie sprzeda się w dużych ilościach bez promocji i reklamy. A one kosztują. I kółko się zamyka.
Nie namawiam, rzecz jasna, do całkowitego ignorowania takich poradników. W kwestiach warsztatowych z pewnością wiele z nich może nam pomóc. Ale nie dajmy się zwieść kuszącym wizjom.
Pomarzyć zawsze można, ale ze świadomością, że, być może jedyne, co osiągniemy, to satysfakcja z napisania książki. I zawarcia w niej tego, co uznajemy za wartościowe i godne podzielenia się z innymi.
  

8 komentarzy:

  1. Obawiam się, Alu, że należę do tych wredot patrzących na kursy creative writing z przymrużeniem oka. A to głównie dlatego, że na podstawie choćby tego, co widziałem w różnych ofertach, obawiam się, że tak naprawdę są to kursy literackiego formatowania, nie zaś rozwijania naturalnych predyspozycji. Tam zazwyczaj uczy się budowania literatury gatunkowej, w którą - przy całym szacunku dla Twojego zamiłowania do kryminałów - ja nie wierzę. Z niejakim przerażeniem myślę o tym, co by się stało, gdyby na taki kurs trafił Kafka, czy choćby... bo ja wiem? Stachura. A taki Henry Miller, Charles Bukowski, czy William S. Burroughs? Jezu, oni by tych bidnych kursantów wyśmiali. Ale to ich dzieła zostały w historii literatury. O nich jednak się pamięta. Co oczywiście nie oznacza, że takie szkolenie w ogóle nie ma racji bytu. Tego typu zajęcia prowadzili tacy giganci prozy jak Nabokov czy Vonnegut. Na zajęcia do Nabokova podobno nawet chodził Thomas Pynchon, ale autor "Lolity" zapytany o niego tylko wzruszył ramionami. Ale to powinna być raczej sztuka odkrywania siebie, czyli zaprzeczenie tego, co kandydatom na pisarzy wpiera zempikowany przemysł wydawniczy.

    Właśnie! Może Empik i należące do niego wydawnictwa powinni otworzyć taką szkółkę, w której selekcjonowaliby kandydatów na swoich wyrobników. Byłaby czysta sytuacja. Naiwniacy dziś wciąż jeszcze wierzący, że tamtych obchodzi cokolwiek poza sprawdzonymi szablonami, przestaliby się łudzić i tracić czas na wysyłanie manuskryptów i rozbijanie się o mur milczenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alicja Minicka18 czerwca 2012 06:45

    Poruszyłeś ważną kwestię. Indywidualizm, którego twórcy poradników nie uwazględniają. Tak, jak napisałam, tego, co najważniejsze, nie można się nauczyć.
    Ja w ogóle, Marcinie jestem wrogiem nadmiernej ilości szablonów, wzorców, streotypów. Nie raz już walczyłam z nimi w moich artykułach.
    Tym nie mniej, każdemu przydadzą się porady, dotyczące spraw prozaicznych, np. poprawność gramatyczna, interpunkcja, czy wspomniane przez Ciebie formatowanie. Wszystko to, co nazywamy formą. Autorka opisywanego w tym artykule e-booka najwyraźniej uważa formę za ważniejszą od treści.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczenie słowa i pisownia
      Zapis niemniej oraz nie mniej (oraz związany z tym sposób akcentowania) zależy od znaczenia:
      • niemniej – spójnik właściwy stylowi książkowemu, o zn. ale, mimo to: Kochał ją, niemniej postanowił wyjechać; akcent pada na przedostatnią sylabę: [ńemńej];
      • nie mniej – połączenie partykuły nie z przysłówkiem mniej, całość znaczy tak samo: Lubił ją nie mniej niż Kasię, więc nie wiedział, którą z nich wybrać; dla ułatwienia warto zapamiętać, że to połączenie najprościej rozpoznać po spójniku niż, który zawsze z nim występuje; akcent pada na obie sylaby: [ńe mńej].

      Związki wyrazowe
      Niepoprawne jest połączenie tym niemniej. Dlaczego? Wystarczy zamiast niemniej użyć jego synonimów: spójnika ale bądź połączenia mimo to, wtedy otrzymamy dziwaczne konstrukcje: tym ale...; tym mimo to... Prawda, że to, najoględniej mówiąc, brzmi dziwnie? Poprawnie jest tylko niemniej a. niemniej jednak.

      Magdalena Tytuła, Marta Łosiak "Polski bez błędów. Poradnik językowy dla każdego"

      Proszę.
      Czytelnik

      Usuń
    2. Link do cytatu http://portalwiedzy.onet.pl/140870,,,,niemniej_nie_mniej_oraz_tym_niemniej_niemniej_jednak,haslo.html

      Usuń
  3. Z jednej strony faktycznie można się zastanawiać, dlaczego autroka poradnika nie napisała jakiejś książki/ebooka skoro to takie proste i można się nauczyć, z drugiej jednak, na upartego można powiedzieć, że napisała - o pisaniu!

    Ja znalazłam taki to Poradnik Pisania http://poradnikpisania.wordpress.com/
    i muszę przyznać, że bardzo mi się przydał. Pomógł spojrzeć na niektóre kwestie z całkiem nowej perspektywy.
    Nie wierzę jednak, że pisać można się nauczyć. Poprawność interpunkcyjna i ortograficzna to za mało, aby pisać.
    Historie musimy widzieć w głowie jak kadry z filmu, aby móc je dobrze przelać na papier, bo jeśli czegoś nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, nie damy rady tego ująć w słowa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicja Minicka22 czerwca 2012 14:17

      Witam,
      Ja też nie neguję przydatności poradnictwa w zakresie formy pisarskiej, sama też z niego korzystam. Ale obiecywanie sukcesu to już nadużycie.
      Z takiego poradnictwa korzystają głównie self-publisherzy. Z drugiej strony, niektóre wydane tradycyjnie książki też nie zawsze zachwycają formą, chociaż teoretycznie przechodza przez profesjonalną redakcję i korektę.
      Myślę, że dobrze jest być otwartym na wszelkie możliwości doskonalenia formy. Ja osobiście bardzo cenię sobie Portal Pisarski, uważam, że warto publikować na nim swoje teksty i poddać je weryfikacji czytelników.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Muszę przyznać, że przeczytałem poradnik, o którym mowa. Ale przeczytałem też kilkanaście innych podobnych dzieł o tej tematyce. I poradnik Pani Krzan jest jedną z najlepszych, najbardziej konkretnych i przydatnych publikacji tego typu. Przydaje się też jeszcze „Galeria złamanych piór” Kresa a niemal cała reszta to kompletna porażka. Oczywiście poradnik Pani Krzan nie jest doskonały, ale uwierzcie, amerykańskie bestsellery (ale polskie także) są doskonałym przykładem jak trudno pisać o pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicja Minicka29 czerwca 2012 15:57

      A czy uważasz, że Pani Krzan jest uczciwa, roztaczając wizje pewnego sukcesu po lekturze jej e-booka? Nie neguję potrzeby poradnictwa w zakresie formy. Każdy potrzebuje takiego wsparcia.
      Forma, nawet znakomita, nie zastąpi braku ciekawych treści.

      Usuń

Cieszę się z każdego pozostawionego komentarza!